W absolutnie każdej dyscyplinie sportowej odpowiednie wprowadzanie juniorów i ich szkolenie, przysposabianie do danego sportu, jest kluczem do późniejszych sukcesów. Oczywiście indywidualne sukcesy jednego zawodnika zawsze przyczyniają się do poprawy wizerunku całej dyscypliny, zwiększają zainteresowanie juniorów i młodzików, ale przyciągają także więcej kapitału. Pojawienie się jakiegoś medialnego sportowca w mało znanej do tej pory dyscyplinie – jak Zbigniew Bródka w łyżwiarstwie szybkim – jest w stanie niemal w ciągu kilku miesięcy kompletnie zmienić liczebność zapytań do lokalnych klubów czy sekcji szkolenia danej dyscypliny o ewentualne wolne miejsca dla małych zapaleńców.
Do skutecznego wprowadzania dzieci i młodzieży w świat sportu niezbędny jest oczywiście właściwy trener i szkoleniowiec – a im młodsze osoby musi trenować, tym bardziej musi być doskonałym pedagogiem. Niestety nawet wybitny trener czy nauczyciel wychowania fizycznego nie jest w stanie nauczyć dzieci jazdy na łyżwach, jeżeli nie posiada w swoim mieście toru do jady na łyżwach. A niestety takie tory to w Polsce wciąż rzadkość – przynajmniej jeśli chodzi o tory spełniające minimalne kryteria, aby zakwalifikować je jako sportowe i prowadzić na nich pełnoprawne zajęcia czy rywalizację. W Polsce cały czas nie powstał jeszcze taki tor dla łyżwiarzy szybkich z prawdziwego zdarzenia, więc nawet największy potencjał osobowy da się tutaj zmarnować za sprawą braku bazy na miarę XXI wieku.