Kto powiedział, że zima to nie czas na żeglowanie? Pasjonaci tego sportu wcale nie muszą zeń rezygnować, gdy jeziora skuwa lód. Dla wielu osób właśnie w mroźnej porze roku zaczynają się najlepsze warunki do realizowania swojego hobby, i to w najbardziej intensywnym wydaniu.
Bojery to pojazdy poruszające się po lodzie na specjalnych łyżwach. Są napędzane siłą wiatru – mają żagiel jak każda żaglówka i podobnie się nimi steruje. Nie są duże, mogą pomieścić tylko jedną osobę, choć czasem zdarza się spotkać model dwuosobowy. Bojery nie jeżdżą, nie płyną, one latają – tak się mówi, ponieważ zdarza się, że dotykają lodu tylko czubkiem jednej łyżwy, kiedy są maksymalnie przechylone na silnym wietrze. Mogą osiągnąć zawrotną prędkość 140 km na godzinę, choć rekordzistom udaje się dojść do ponad 200 km/h.
Przy takich prędkościach oczywistym jest, że bojery to sport dla fanów adrenaliny, którzy potrafią wyjść cało z niebezpiecznych sytuacji. Wypadki na lodzie zdarzają się, o dziwo, dość rzadko, ale jeśli już do nich dochodzi, to bywają spektakularne. Na przykład wiatr może unieść bojer w powietrze i obrócić nim, może się także urwać (i odfrunąć na znaczną odległość) któryś z delikatnych elementów, jak np. płoza, bez której bojery nie mogą sunąć po lodzie. Bardzo często gwałtowność wstrząsu wyrzuca kierującego na znaczną odległość i przejeżdża on po lodzie nawet kilkadziesiąt metrów. Czasem kończy się na strachu, a całe wydarzenie wspomina się ze śmiechem, ale bywa, że konieczna jest hospitalizacja poszkodowanego. Dlatego obowiązkowym wyposażeniem bojerowego sternika jest kask. Niektórzy dołączają do niego jeszcze ochraniacze. Na szczęście zimowa pogoda zmusza do zakładania grubych ubrań, jeśli wybieramy się na bojery. Ważne jest odpowiednie zabezpieczenie palców u rąk – od trzymania lin bardzo może w nich łatwo zostać zaburzone krążenie, a stąd do odmrożeń tylko jeden krok. W innych zimowych sportach można ubierać się lżej, bo jest się w ruchu, ale bojery wymagają leżenia niemal bez ruchu przez cały czas „latania” i łatwo zmarznąć, no chyba, że zrobi się nam gorąco ze strachu, kiedy pojazd niemal wywinie kozła przy 100 km/h.
W Polsce sport bojerowy prężnie się rozwija, choć daleko nam jeszcze do USA czy Kanady, gdzie niektórzy ludzie po prostu żyją tą pasją. Latem projektują i budują coraz to wymyślniejsze bojery, a zimą testują je na taflach wielkich jezior Ameryki Północnej. Co chwila słyszy się o nowych wynalazkach w tej dziedzinie i pomysłodawcami są zazwyczaj Amerykanie. Co ciekawe, Rosjanie także mają dość dobrze rozwinięty sport bojerowy. Trzeba przyznać, że miejsc do jego uprawiania im nie brakuje, a i fantazją potrafią nieraz pokonać i Zachód, i prawa fizyki.
Kiedy zamierzamy zacząć przygodę z żeglarstwem lodowym, trzeba poznać kilka zasad rządzących wiatrem, żaglem i lodem. Praktyka na zwykłych żaglówkach sprawi, że bojery okażą się łatwiejszym zagadnieniem niż dla nowicjuszy. Najważniejsza jest umiejętność robienia zwrotów i czytanie wiatru – szybkie określanie skąd wieje i z jaką siłą. Czasem ta wiedza nie przyda nam się do rozpędzania bojera, a przeciwnie – do bezpiecznego zatrzymania tego superszybkiego pojazdu.